|
Fot. Tomek |
Dawno mnie tu nie był bo i dawno nie było żadnego konkretnego latania. Jakieś wypady na Działy zakończone bohaterskimi zlotami po kilka lub kilkanaście minut i tyle. Dlatego kiedy Witek zaproponował Slubicę nie trzeba mnie było długo namawiać. Montujemy ekipę i w sobotę 20 listopada, na dwa auta ruszamy. Prognozy mówiły, że ma być dobrze ale po drodze cały czas mży i jest dokładnie zakitowane. Po przejechaniu Braniska mamy jednak inny świat - świeci słońce, niebo niebieskie, tylko dolina spowita w całun mgły. Wkrótce dojeżdżają Vypariny i mamy wywózkę. Na startowisku z 30 pilotów, prawie wszyscy znajomi z Polski. Jest przepięknie - cała dolina we mgle, z tyłu ponad Braniskiem wał chmur. Czekamy na odpowiedni moment by wypuścić z Tomkiem "młodych" tj. Iwonę i Pawła. Nie mogę na to patrzeć - na pewno nie mógłbym być instruktorem.
W końcu i my startujemy. Jest cudnie :) Wykręcam się na granicy wału z chmur mając pod nogami morze mgły. Po wyjechaniu powyżej chmur otwiera się widok zapierający dech.
Co chwilę ktoś niknął w chmurze by za moment równie nieoczekiwanie z niej wypaść, więc oczy trzeba było mieć dookoła głowy. Fajnie chłopaki, że namówiliście mnie na ten wyjazd bo mimo iż czasowo "szału nie było" to jednak chyba każdy wrócił zadowolony.
No niestety to ostatnie tchnienia tego roku :(
OdpowiedzUsuń